Gosciu, siadz pod my lisciem, i odpoczni sobe, Nie dojdzie cie tu slonce, przyrzekam ja tobie, Choc sie nawyzszej wzbije, a proste promienie Sciagna pod swoje drzewa rozstrzelane cienie. Tu zawzdy chlodne wiatry z pola zawiewaja, Tu slowicy, to szpacy wdziecznie narzekaja. Z mego wonnego kwiatu pracowite pszczoly Biora miod, ktory potem szlachci panskie stoly. A ja swym cichym szeptem sprawic umiem snadnie, Ze czlowiekowi lacno slodki sen przypadnie. Jablek wprawdzie nie rodze, lecz mie pan tak kladzie, Jako szczep naplodniejszy w hesperyskim sadzie. |